środa, 9 lutego 2011

Szycie

Na początku chciałabym pozdrowić i podziękować za pierwszy komentarz i pierwszą obserwację :)
 


Nowiutka maszyna. Ponieważ babcina już dawno wysiadła, powzięłyśmy decyzję o kupnie nowej. Ma być trwała, dobra (a co znaczy "dobra"?), ale przede wszystkim prosta. Długo czytałam fora maszynowe, miałam mętlik w głowie, w końcu padło na tą. Zobaczymy co będzie, gwarancja trzyletnia ;)
 

Niestety na zajęciach techniki w szkole podstawowej nie nauczono mnie nawet podstaw szycia na maszynie (w ręku również), toteż bez babcinej pomocy nie udałoby mi się maszyny nawet uruchomić. Po wielu perypetiach maszynowych i zdrowotnych (na mój dom padła zaraza), udało się uszyć PIERWSZĄ rzecz, pierwszą zabawkę dla mojej małej Dzidziusi. Jeszcze wiele prób i błędów przede mną, ale mam duże ambicje i jestem zdeterminowana. Bo kto powiedział, że nie uda mi się uszyć Tildy albo takich filcowych zwierzątek?

1 komentarz: